Recenzja filmu

Lombard (2022)
Łukasz Kowalski
Jolanta Janiszewska
Wiesław Makowski

Bo to Polska właśnie

Reżyser nie epatuje ponurą rzeczywistością Bytomia, nie pławi się w ludzkim cierpieniu. Jego film jest raczej opowieścią o niezłomności ludzkiego ducha i o zaradności. Znajdziemy tu nawet całkiem
Już pierwsze sceny "Lombardu" jasno pokazują, że nie będzie to obraz ładnej rzeczywistości. Jesteśmy w świecie, który czasy swojej świetności ma dawno za sobą. Teraz jest to miejsce desperatów, którzy wszelkimi sposobami próbują utrzymać się na powierzchni i zachować pozory normalności. Widzimy więc osoby wyprzedające rupiecie, byle tylko zyskać parę groszy. Są też i tacy, którzy za kilka złoty są skłonni kupić używany – i może nie do końca sprawny – czajnik. 
 
Ale to tylko powierzchnia. Przysłuchujący się pracownikom i klientom bytomskiego lombardu reżyser Łukasz Kowalski szybko zaczyna odsłaniać głębsze pokłady ludzkiej biedy i tragedii. Pracownicy lombardu okazują się powiernikami przychodzących tu ludzi, którzy zmagają się z bezdomnością, brakiem pieniędzy, przemocą. A przecież życie pracowników wcale nie jest lepsze. Tytułowy lombard wygląda imponująco z całą masą przedmiotów wystawionych na sprzedaż, ale pieniędzy wcale nie przynosi. Przed kamerą dokumentalisty toczą się więc spory o każdą złotówkę, słyszymy rozgoryczone głosy tych, których nie stać, by kupić chleb. 
 
Kowalski tak prowadzi narrację, że całkowicie zaciera się granica między pracownikami lombardu a jego klientami. Wszystkich ich łączy wspólna teraźniejszość, a często również podobieństwo życiowych doświadczeń. Jak choćby przemoc ze strony partnera czy pragnienie gestu życzliwości. "Lombard" jest więc swoistym zwierciadłem, w którym odbija się codzienność nie tylko bohaterów dokumentu, ale również wielu milionów Polaków w różnych zakątkach kraju. Ma to głęboko terapeutyczny wydźwięk. Pozwala sobie uświadomić, że nie jest się samemu. Daje też obietnicę, że nawet w ponurej rzeczywistości jest miejsce na ciepło, życzliwość i wsparcie ze strony drugiego człowieka, który pomaga nie z abstrakcyjnie pojmowanego altruizmu, lecz ponieważ doskonale wie, jak to jest klepać biedę. 
 
Nie bez powodu jednak na stronie festiwalu Millennium Docs Against Gravity przy "Lombardzie" podano tag "feel good movie". Kowalski nie epatuje bowiem ponurą rzeczywistością Bytomia, nie pławi się w ludzkim cierpieniu. Jego film jest raczej opowieścią o niezłomności ludzkiego ducha i o zaradności. Znajdziemy tu nawet całkiem sporo humoru. Jego źródłem są przede wszystkim wyraziste charaktery właściciela lombardu i jego partnerki. Ich przekomarzania czy próby przyciągnięcia do lombardu nowych klientów dodają dokumentowi lekkości, która czyni film o wiele przystępniejszym; jego wymowa nic jednak na tym nie traci. Można w tej metodzie odnaleźć duchowe powinowactwo z brytyjskimi komediami obyczajowymi typu "Goło i wesoło". 
 
Z tego samego powodu seans "Lombardu" pozostawia niedosyt – film wydaje się za krótki. Otrzymujemy jedynie migawki z życia pracowników i klientów lombardu. To wystarcza do naszkicowania portretu zbiorowego Bytomian, ale nie nasyca zainteresowania bohaterami. Reżyser zapomina, że kontekst, w jakim powstaje dzieło filmowe, ma znaczenie. W czasach, kiedy wiele stacji telewizyjnych masowo produkuje programy i seriale opowiadające o perypetiach dokładnie takich ludzi, jakich widzimy w "Lombardzie", dokumentowi Kowalskiego po prostu brakuje wyrazistości. Staje się po prostu jednym z głosów w chórze śpiewających tę samą pieśń. Szkoda, bo wykorzystując w pełni potencjał, jaki daje pełnometrażowy dokument, mógł uczynić z "Lombardu" rzecz pozostawiającą konkurencję daleko w tyle. Jest to bowiem dobry film, z barwnymi i interesującymi postaciami, dzięki którym z kina wychodzi się ze wzmocnioną wiarą i nadzieją w człowieka. Niewiele zabrakło. 
1 10
Moja ocena:
6
Rocznik '76. Absolwent Uniwersytetu Warszawskiego na wydziale psychologii, gdzie ukończył specjalizację z zakresu psychoterapii. Z Filmweb.pl związany niemalże od narodzin portalu, początkowo jako... przejdź do profilu
Czy uznajesz tę recenzję za pomocną?

Pobierz aplikację Filmwebu!

Odkryj świat filmu w zasięgu Twojej ręki! Oglądaj, oceniaj i dziel się swoimi ulubionymi produkcjami z przyjaciółmi.
phones